piątek, 12 lipca 2013

ROZDZIAŁ 1 - CZĘŚĆ 3

Dziękuję za wszystkie komentarze c:
I przepraszam za wszystkie błędy, ale trudno było mi się skupić na pisaniu kiedy obok mój brat gadał coś o One Direction i zastanawiał się czy trupy mogą mrugać...
No to jeszcze raz dziękuję, że poświęcacie swój czas, żeby tu zajrzeć i zapraszam na kolejną część. xx
ENJOY c:
 
 
 
Próba wyszła niesamowicie. Monte i ja świetnie się bawiliśmy przy kawałkach Madonny i Gunsów. Potem wszyscy gdzieś przepadli i zostałem zupełnie sam. Patrzyłem na ciemniejące niebo, ale nie zanosiło się na deszcz. Zaczynałem już odczuwać adrenalinę, a krew pulsowała mi w żyłach, mimo że nie było jeszcze nawet publiczności. Dochodziły do mnie hałasy z parkingu, gdzie spotkali się moi fani, a reszta zespołu rozdawała autografy. Czasami się do nich przyłączałem, ale nie tym razem. Po występie, tak, ale wtedy chciałem tylko siedzieć w cichym amfiteatrze i odpoczywać.

Niespełna dwa lata temu w taką właśnie noc przygotowywałbym się do śpiewania w kabarecie albo do występu w Wicked. Brad pewnie byłby ze mną . Ja spokojnie nakładałbym makijaż, podczas kiedy on przemykałby radośnie wokół mnie jak koliber albo męska wersja Dzwoneczka. Śmiałbym się i zastanawiał po raz setny, dlaczego w ogóle się rozstaliśmy.

Czasami naprawdę za tym tęsknię. Nie zrozumcie mnie źle. Teraz spełniam swoje marzenia. To jest to, na co pracowałem od kiedy po raz pierwszy stanąłem na scenie. Ale tęsknię za ciszą i prywatnością. I może to trochę szalone, ale tęsknię ze byciem biednym.

Zanim zdałem sobie sprawę co robię, wybrałem numer Brada. Odpowiedział po pierwszym sygnale.

„Zastanawiałem się kiedy zadzwonisz. Już płaczesz?”

„Dlaczego, na Boga, miałbym płakać?”

„Bo to ostatni koncert. Mam na myśli, ostatni w USA.”

Zaśmiałem się żałośnie, bo A) miał rację, płakałem i B) idealnie pasowałby do Glam Nation, i żałuję, że nie przyjął mojej oferty. Ale on jest zbyt dumny i zawsze podąża swoją drogą. No cóż muszę przyznać, że cholernie dobrze mu to wychodzi.

Oczywiście, być może powodem, dla którego nie chciał do nas dołączyć nie była duma, ale obawa, że moglibyśmy się znowu zranić.

„Nie płaczę. Jeszcze nie. Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy płakać przed zakończeniem występu.”

Uśmiechnąłem się z miłością słysząc jak jego głos łagodnieje. „Nigdy nie zapomnę tej ostatniej nocy Wicked. Kiedy przyszedłeś pijany i histerycznie szlochając zabrudziłeś moją koszulę swoim makijażem. Tak w ogóle to nigdy nie udało mi się sprać tych plam.”

Zamknąłem sobie oczy przypominając sobie tę scenę. Opuściłem Wicked wiedząc, że dostałem szansę, której nie mogę przegapić.

„Wciąż nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę dzieje,” zamruczałem do telefonu.

„To jest właśnie karma, skarbie. Wszystkie dobre rzeczy, wszystko co zrobiłeś wraca do ciebie.” zaśpiewał Brad na melodię If I had you. „Wszechświat cię kocha. Teraz wszystko czego potrzebujesz to dom na wzgórzach , ładny, mały mąż zapewniający ci rozrywkę i muskularny ogrodnik, gdyby mężulek się nie sprawdzał.”

Zachichotałem. „A gdzie w tym miejsce dla ciebie?”

„Ja będę twoim ex leżącym cały dzień przy basenie i popijającym Tais Mai.”

Zaśmiałem się ponownie.

„Brad?”

Westchnął „Wiem. Kochasz mnie. Tęsknisz za mną. Ja tak samo, kochanie”

„Dzięki” powiedziałem. W tle usłyszałem inny głos, uznałem, że to głos Cassidy. Dotrzymują sobie czasem towarzystwa. Nie wiem czy spali kiedyś razem. Nie pytałem, a oni raczej nie dzielą się takimi informacjami. Ponieważ nie  powiedzieli mi za wiele, mogę tylko przypuszczać, że albo to się stało i nie było to nic wielkiego, albo stało się i to była wielka sprawa.

„Cass jest z tobą?”
„Tak. Gotuje dla nas obiad, a Potem idziemy podbijać parkiet w klubie. Albo obejrzymy film. Nie możemy zdecydować. Wiesz, ten gdzie gra Ben Affleck i wygląda okropnie, ale…”

„To ciągle Ben Affleck” dokończyłem za niego.

„Dokładnie. Więc nie wiem. Zależy. A wy macie jakieś wielkie plany?”
Spojrzałem na puste miejsca na widowni i wzruszyłem ramionami. „Chyba. Tommy mówi,że przyjaciel Liz ma domek gdzieś w lesie, więc idziemy tam świętować ostatni koncert Allison.”

„Tommy i Liz, taa?”

Wyczułem nutkę współczucia w jego głosie. Cholera. Brad zna mnie za dobrze. On i Tommy, oboje mają tą dziwną, niemal psychiczną zdolność zaglądania wgłąb ludzi. Mają ją chyba wszystkie wagi.

„Tak.” Powiedziałem „Pozwólmy im się bawić”
„Adam…”

„Brad…” powtórzyłem po nim.  „Wiesz, że mam swoje zasady dotyczące chłopców, którzy są hetero.”

„Pamiętam twoje zasady. Ale wiem, że zasady są po to, aby je łamać. Zwłaszcza dla gorących, małych blondynów, którzy lubią zabawiać się z tobą na scenie.” Nie odpowiedziałem mu i usłyszałem jak mruczy coś do Cass. „Hej, muszę pomóc Cass z kurczakiem. Nie do końca rozumiem o co mu chodzi. Tak czy inaczej, jest jakiś inny powód, dla którego zadzwoniłeś niż napawanie się twoim wielkim sukcesem?”

Zaśmiałem się. „Nie, chciałem się tylko trochę ponapawać”

„Dobrze, bo zaczynają wkurzać mnie ta egoistyczne gadki i narzekania jak to ciężko jest być celebrytą w tych czasach. A co z tymi wszystkimi biednymi  paparazzi, którzy robią wszystko, by spotkać się z Katy Perry  gówno z tego mają.” Też się zaśmiał. „Zasłużyłeś na to, kochanie. Jeśli wszechświat nie dałby ci tego, to straciłbym wiarę w gwiazdy i został Mormonem czy coś…”

„Ty też na to zasługujesz.”
„Oh, wiem przecież. I któregoś dnia będę miał dom większy od twojego i cały harem umięśnionych chłopców.”

„A gdzie wtedy będę ja?”
„Ty?” Brad się zaśmiał. „Ty będziesz biednym chłopaczkiem, który odbiera moje ciuchy z pralni i myśli, że jest kimś. Adam… Adam Lamb… coś tam…”
Znowu się zaśmiałem. „W porządku, Brad. Do zobaczenia. Idź do Cassidy, na pewno już za tobą tęskni.  Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem wam za bardzo?”
„Spieprzaj. I hej, może powinieneś spróbować ukryć wzwód kiedy twój  Śliczny Chłopaczek Basista będzie ocierał się o ciebie dziś wieczorem. Jak oni to nazywają? Glam Bulge?”

„Pieprz się.”

„Pa, kochanie.”
Zakończyłem rozmowę i wsunąłem telefon do kieszeni. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i głos Allison wypełniający cały amfiteatr.

„No dalej, Tommy. Zrób to. Proszę. Dla mnie?”
Wyprostowałem się i skierowałem głowę w kierunku, z którego docierał głos. Usłyszałem odpowiedź Tommy’ego, „Ally… Potrzebuję trochę więcej czasu. To samo powiedziałem Liz. Ja po prostu...nie mogę. Jeszcze nie.”

„Ale to ostatnia noc!”
Nastąpiła chwila ciszy, a potem usłyszałem szuranie. Rozejrzałem się dookoła i znalazłem ich za jednym z rusztowań ze sprzętem oświetleniowym. Tommy obejmował Allison, a ona chowała twarz w jego klatce piersiowej. Patrzyłem jak Tommy całuje ją w czoło i ściska mocniej.

„Jest jeszcze czas, Ally. Ciągle jeszcze mamy czas.”

„Nieważne. Nie zepsuj tego, Tommy.”

Tommy coś wymruczał i zaśmiał się. Ally pchnęła go również się śmiejąc. „Muszę się ubrać. Do zobaczenia później?”

„Jasne.”
Gdy tylko Allison pobiegła się przebierać, wstałem. Tommy kierował się w stronę sceny, nie zauważając mnie dopóki nie przebył połowy drogi. Kiedy w końcu mnie zobaczył, zatrzymał się i zaczął się na mnie gapić.

„Oh. Hej.”

Uniosłem jedną brew. „Więc myślałem, że spędziłeś ostatnią noc w busie Allison z powodu Liz. Ale jeśli zostałeś tam z powodu Allison, przykro mi Tommy Joe, ale zamierzam skopać ci tyłek.”

Zastygł w bezruchu myśląc, że mówię poważnie. Muszę przyznać, że było to dość rozkoszne.

Zaśmiał się po chwili. „Nie musisz bronić jej honoru, Lambert. Nie mam co do Ally złych zamiarów. No wiesz. Poza upiciem jej dziś w nocy.”

„Dobrze”, powiedziałem, kiwając głową. „Nie chciałbym zawstydzać cię przed wszystkimi twoimi przyjaciółmi.”

Tommy znów się zaśmiał, a ja pozwoliłem sobie przymknąć  oczy i słuchać jak ten piękny dźwięk rozbrzmiewa dookoła. Kiedy znowu je otworzyłem, Tommy uważnie mi się przyglądał. Zacisnął usta i odchrząknął.

„Adam, jeśli chodzi o Liz…”

„Nie przejmuj się tym. Nie myśl, że nie spodziewałem, że coś między wami zaiskrzy podczas trasy. Nie musisz się martwić o swoją pracę czy,” zachichotałem, „naszą nienaganną reputację czy coś.”

„Nie, nie chodzi mi o – „

Przerwali mu Monte i Isaac, którzy wdarli się bocznymi drzwiami śmiejąc się do utraty tchu. Wyglądało na to, że nie tylko ja i Tommy zrobiliśmy sobie małą rozgrzewkę. Monte spojrzał na nas i z trudem zdołał powiedzieć  „Neil mówi, że za chwilę zaczynamy. Zjeżdżajcie ze sceny.” Odwrócił się do Isaaca i miał kolejny napad śmiechu. „Koleś, oberwałeś drzwiami w twarz.”

„Nie wiedziałem, że chciałeś je otworzyć” krzyknął Isaac.

„A myślałeś, że co zamierzałem z nimi zrobić? Stać i się na nie gapić?”
Odwróciłem się do Tommy’ego i uśmiechnęliśmy się do siebie po czym postanowiłem, że czas zachować się  jak prawdziwy szef. „Myślę, że już czas przestać pić, chłopaki.”

Monte i Isaac zasalutowali mi i odkrzyknęli „Tak jest!” po czym wyszli. Kiedy w amfiteatrze znów zrobiło się cicho, Tommy przetarł oczy i wzruszył ramionami.

„Dobra, chyba już czas włożyć moją marynarkę świątecznego elfa.”

„Tak”, powiedziałem. Tommy odwrócił się do wyjścia, ale chwyciłem go za ramię i zwróciłem w swoim kierunku. „Pomaluj usta tą szminką.”

Chciałem powiedzieć mu, że wygląda niesamowicie z pomalowanymi ustami, i że nie pragnę niczego więcej, tylko zobaczyć go dzisiaj ze szminką na ustach. Ale jeśli powiedziałbym mu to, mógłbym na tym nie poprzestać i wyznać mu, że chciałbym zobaczyć ślady tej szminki na mojej skórze. Ślady szminki, które pokazywałyby gdzie zawędrowały jego słodkie usta…

„Jeśli tego właśnie chcesz. Do zobaczenia w króliczej norze.” Uśmiechnął się i wyszedł.

 

Koncert się zaczął. Wyszedłem z cienia wprost na środek sceny. Wszystkie światła były skierowane na mnie. Zacząłem śpiewać Voodoo, Tommy spojrzał w moim kierunku i oblizał swoje rubinowe wargi. Już wiedziałem, że ten pocałunek trafi do księgi rekordów.

 

13 komentarzy:

  1. Fajnego masz brata xd Ile ma lat? :)
    Lubię twoje tłumaczenia, przyjemnie się je czyta. Już się nie mogę doczekać następnego. I sorry, że taki krótki komentarz, ale pizza przyjechała i musze iść... Życzę dużo weny i czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma 13 lat, a zachowuje się jakby miał 5 c: wczoraj zapytał mnie co piszę, powiedziałam mu , że opowiadanie, a on od razu, że na pewno bloga o One direction .. a potem śpiewał One way or another c:

      Usuń
    2. Haha, to masz ciekawie :D Zazdroszczę, ja wgl nie mam rodzeństwa ;(

      Usuń
    3. Mam dwóch braci. Jak chcesz jednym mogę się podzielić c:

      Usuń
    4. Okej ^^ Tylko ja biore tego fajniejszego.

      Usuń
    5. O nie! Adasia nie oddam. Możesz wziąć tego drugiego c:

      Usuń
    6. Nie wiem jak możesz mieć brata, który się nazywa Adaś i jeszcze nie chcieć się podzielić. Foch ;(

      Usuń
    7. Adaś jest mój i tylko mój c: i wiem, że ma boskie imię, sama mu takie wybrałam c:

      Usuń
    8. No, dobra jak chcesz :( To którego wtedy mam wziąć? :D

      Usuń
    9. Tego drugiego tzn. Michała. On w sumie też jest spoko, tylko, że nie śpiewa piosenek One Direction c:

      Usuń
    10. Dzięki :) Sorry, ale muszę iść, bo wyjeżdżam i jak nigdzie na ulicy nie znajdę darmowego wifi to będę musiała wytrzymać do soboty bez netu. Papa
      Tylko powiedz Michałowi, że ma sie pakować, bo też jedzie :D

      Usuń
  2. Hej ej ... co jest czemu nic nie dodajesz ? :-; Czekam, bo lubię czytać o co napiszesz a ty się nic nie pojawia :C

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak właściwie to niedawno przypomniałam sobie o twoim blogu :D Jeszcze coś kiedyś dodasz? :(

    OdpowiedzUsuń