I przepraszam za wszystkie błędy, ale trudno było mi się skupić na pisaniu kiedy obok mój brat gadał coś o One Direction i zastanawiał się czy trupy mogą mrugać...
No to jeszcze raz dziękuję, że poświęcacie swój czas, żeby tu zajrzeć i zapraszam na kolejną część. xx
ENJOY c:
Próba wyszła niesamowicie. Monte i ja świetnie się bawiliśmy
przy kawałkach Madonny i Gunsów. Potem wszyscy gdzieś przepadli i zostałem
zupełnie sam. Patrzyłem na ciemniejące niebo, ale nie zanosiło się na deszcz. Zaczynałem
już odczuwać adrenalinę, a krew pulsowała mi w żyłach, mimo że nie było jeszcze
nawet publiczności. Dochodziły do mnie hałasy z parkingu, gdzie spotkali się
moi fani, a reszta zespołu rozdawała autografy. Czasami się do nich
przyłączałem, ale nie tym razem. Po występie, tak, ale wtedy chciałem tylko
siedzieć w cichym amfiteatrze i odpoczywać.
Niespełna dwa lata temu w taką właśnie noc
przygotowywałbym się do śpiewania w kabarecie albo do występu w Wicked. Brad pewnie byłby ze mną . Ja
spokojnie nakładałbym makijaż, podczas kiedy on przemykałby radośnie wokół mnie jak
koliber albo męska wersja Dzwoneczka. Śmiałbym się i zastanawiał po raz setny,
dlaczego w ogóle się rozstaliśmy.
Czasami naprawdę za tym tęsknię. Nie zrozumcie mnie źle.
Teraz spełniam swoje marzenia. To jest to, na co pracowałem od kiedy po raz
pierwszy stanąłem na scenie. Ale tęsknię za ciszą i prywatnością. I może to
trochę szalone, ale tęsknię ze byciem biednym.
Zanim zdałem sobie sprawę co robię, wybrałem numer Brada.
Odpowiedział po pierwszym sygnale.
„Zastanawiałem się kiedy zadzwonisz. Już płaczesz?”
„Dlaczego, na Boga, miałbym płakać?”
„Bo to ostatni koncert. Mam na myśli, ostatni w USA.”
Zaśmiałem się żałośnie, bo A) miał rację, płakałem i B)
idealnie pasowałby do Glam Nation, i żałuję, że nie przyjął mojej oferty. Ale
on jest zbyt dumny i zawsze podąża swoją drogą. No cóż muszę przyznać, że cholernie
dobrze mu to wychodzi.
Oczywiście, być może powodem, dla którego nie chciał do
nas dołączyć nie była duma, ale obawa, że moglibyśmy się znowu zranić.
„Nie płaczę. Jeszcze nie. Obiecaliśmy sobie, że nie
będziemy płakać przed zakończeniem występu.”
Uśmiechnąłem się z miłością słysząc jak jego głos
łagodnieje. „Nigdy nie zapomnę tej ostatniej nocy Wicked. Kiedy przyszedłeś pijany i histerycznie szlochając
zabrudziłeś moją koszulę swoim makijażem. Tak w ogóle to nigdy nie udało mi się
sprać tych plam.”
Zamknąłem sobie oczy przypominając sobie tę scenę.
Opuściłem Wicked wiedząc, że dostałem
szansę, której nie mogę przegapić.
„Wciąż nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę dzieje,”
zamruczałem do telefonu.
„To jest właśnie karma, skarbie. Wszystkie dobre rzeczy,
wszystko co zrobiłeś wraca do ciebie.” zaśpiewał Brad na melodię If I had you. „Wszechświat cię kocha.
Teraz wszystko czego potrzebujesz to dom na wzgórzach , ładny, mały mąż
zapewniający ci rozrywkę i muskularny ogrodnik, gdyby mężulek się nie
sprawdzał.”
Zachichotałem. „A gdzie w tym miejsce dla ciebie?”
„Ja będę twoim ex leżącym cały dzień przy basenie i
popijającym Tais Mai.”
Zaśmiałem się ponownie.
„Brad?”
Westchnął „Wiem. Kochasz mnie. Tęsknisz za mną. Ja tak
samo, kochanie”
„Dzięki” powiedziałem. W tle usłyszałem inny głos, uznałem,
że to głos Cassidy. Dotrzymują sobie czasem towarzystwa. Nie wiem czy spali
kiedyś razem. Nie pytałem, a oni raczej nie dzielą się takimi informacjami.
Ponieważ nie powiedzieli mi za wiele,
mogę tylko przypuszczać, że albo to się stało i nie było to nic wielkiego, albo
stało się i to była wielka sprawa.
„Cass jest z tobą?”
„Tak. Gotuje dla nas obiad, a Potem idziemy podbijać parkiet w klubie. Albo obejrzymy film. Nie możemy zdecydować. Wiesz, ten gdzie gra Ben Affleck i wygląda okropnie, ale…”
„Tak. Gotuje dla nas obiad, a Potem idziemy podbijać parkiet w klubie. Albo obejrzymy film. Nie możemy zdecydować. Wiesz, ten gdzie gra Ben Affleck i wygląda okropnie, ale…”
„To ciągle Ben Affleck” dokończyłem za niego.
„Dokładnie. Więc nie wiem. Zależy. A wy macie jakieś
wielkie plany?”
Spojrzałem na puste miejsca na widowni i wzruszyłem ramionami. „Chyba. Tommy mówi,że przyjaciel Liz ma domek gdzieś w lesie, więc idziemy tam świętować ostatni koncert Allison.”
Spojrzałem na puste miejsca na widowni i wzruszyłem ramionami. „Chyba. Tommy mówi,że przyjaciel Liz ma domek gdzieś w lesie, więc idziemy tam świętować ostatni koncert Allison.”
„Tommy i Liz, taa?”
Wyczułem nutkę współczucia w jego głosie. Cholera. Brad
zna mnie za dobrze. On i Tommy, oboje mają tą dziwną, niemal psychiczną zdolność
zaglądania wgłąb ludzi. Mają ją chyba wszystkie wagi.
„Tak.” Powiedziałem „Pozwólmy im się bawić”
„Adam…”
„Adam…”
„Brad…” powtórzyłem po nim. „Wiesz, że mam swoje zasady dotyczące chłopców,
którzy są hetero.”
„Pamiętam twoje zasady. Ale wiem, że zasady są po to, aby
je łamać. Zwłaszcza dla gorących, małych blondynów, którzy lubią zabawiać się z
tobą na scenie.” Nie odpowiedziałem mu i usłyszałem jak mruczy coś do Cass. „Hej,
muszę pomóc Cass z kurczakiem. Nie do końca rozumiem o co mu chodzi. Tak czy
inaczej, jest jakiś inny powód, dla którego zadzwoniłeś niż napawanie się twoim
wielkim sukcesem?”
Zaśmiałem się. „Nie, chciałem się tylko trochę ponapawać”
„Dobrze, bo zaczynają wkurzać mnie ta egoistyczne gadki i
narzekania jak to ciężko jest być celebrytą w tych czasach. A co z tymi
wszystkimi biednymi paparazzi, którzy
robią wszystko, by spotkać się z Katy Perry
gówno z tego mają.” Też się zaśmiał. „Zasłużyłeś na to, kochanie. Jeśli
wszechświat nie dałby ci tego, to straciłbym wiarę w gwiazdy i został Mormonem
czy coś…”
„Ty też na to zasługujesz.”
„Oh, wiem przecież. I któregoś dnia będę miał dom większy od twojego i cały harem umięśnionych chłopców.”
„Oh, wiem przecież. I któregoś dnia będę miał dom większy od twojego i cały harem umięśnionych chłopców.”
„A gdzie wtedy będę ja?”
„Ty?” Brad się zaśmiał. „Ty będziesz biednym chłopaczkiem, który odbiera moje ciuchy z pralni i myśli, że jest kimś. Adam… Adam Lamb… coś tam…”
Znowu się zaśmiałem. „W porządku, Brad. Do zobaczenia. Idź do Cassidy, na pewno już za tobą tęskni. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem wam za bardzo?”
„Spieprzaj. I hej, może powinieneś spróbować ukryć wzwód kiedy twój Śliczny Chłopaczek Basista będzie ocierał się o ciebie dziś wieczorem. Jak oni to nazywają? Glam Bulge?”
„Ty?” Brad się zaśmiał. „Ty będziesz biednym chłopaczkiem, który odbiera moje ciuchy z pralni i myśli, że jest kimś. Adam… Adam Lamb… coś tam…”
Znowu się zaśmiałem. „W porządku, Brad. Do zobaczenia. Idź do Cassidy, na pewno już za tobą tęskni. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem wam za bardzo?”
„Spieprzaj. I hej, może powinieneś spróbować ukryć wzwód kiedy twój Śliczny Chłopaczek Basista będzie ocierał się o ciebie dziś wieczorem. Jak oni to nazywają? Glam Bulge?”
„Pieprz się.”
„Pa, kochanie.”
Zakończyłem rozmowę i wsunąłem telefon do kieszeni. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i głos Allison wypełniający cały amfiteatr.
Zakończyłem rozmowę i wsunąłem telefon do kieszeni. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i głos Allison wypełniający cały amfiteatr.
„No dalej, Tommy. Zrób to. Proszę. Dla mnie?”
Wyprostowałem się i skierowałem głowę w kierunku, z którego docierał głos. Usłyszałem odpowiedź Tommy’ego, „Ally… Potrzebuję trochę więcej czasu. To samo powiedziałem Liz. Ja po prostu...nie mogę. Jeszcze nie.”
Wyprostowałem się i skierowałem głowę w kierunku, z którego docierał głos. Usłyszałem odpowiedź Tommy’ego, „Ally… Potrzebuję trochę więcej czasu. To samo powiedziałem Liz. Ja po prostu...nie mogę. Jeszcze nie.”
„Ale to ostatnia noc!”
Nastąpiła chwila ciszy, a potem usłyszałem szuranie. Rozejrzałem się dookoła i znalazłem ich za jednym z rusztowań ze sprzętem oświetleniowym. Tommy obejmował Allison, a ona chowała twarz w jego klatce piersiowej. Patrzyłem jak Tommy całuje ją w czoło i ściska mocniej.
Nastąpiła chwila ciszy, a potem usłyszałem szuranie. Rozejrzałem się dookoła i znalazłem ich za jednym z rusztowań ze sprzętem oświetleniowym. Tommy obejmował Allison, a ona chowała twarz w jego klatce piersiowej. Patrzyłem jak Tommy całuje ją w czoło i ściska mocniej.
„Jest jeszcze czas, Ally. Ciągle jeszcze mamy czas.”
„Nieważne. Nie zepsuj tego, Tommy.”
Tommy coś wymruczał i zaśmiał się. Ally pchnęła go również
się śmiejąc. „Muszę się ubrać. Do zobaczenia później?”
„Jasne.”
Gdy tylko Allison pobiegła się przebierać, wstałem. Tommy kierował się w stronę sceny, nie zauważając mnie dopóki nie przebył połowy drogi. Kiedy w końcu mnie zobaczył, zatrzymał się i zaczął się na mnie gapić.
Gdy tylko Allison pobiegła się przebierać, wstałem. Tommy kierował się w stronę sceny, nie zauważając mnie dopóki nie przebył połowy drogi. Kiedy w końcu mnie zobaczył, zatrzymał się i zaczął się na mnie gapić.
„Oh. Hej.”
Uniosłem jedną brew. „Więc myślałem, że spędziłeś
ostatnią noc w busie Allison z powodu Liz. Ale jeśli zostałeś tam z powodu Allison,
przykro mi Tommy Joe, ale zamierzam skopać ci tyłek.”
Zastygł w bezruchu myśląc, że mówię poważnie. Muszę
przyznać, że było to dość rozkoszne.
Zaśmiał się po chwili. „Nie musisz bronić jej honoru,
Lambert. Nie mam co do Ally złych zamiarów. No wiesz. Poza upiciem jej dziś w
nocy.”
„Dobrze”, powiedziałem, kiwając głową. „Nie chciałbym
zawstydzać cię przed wszystkimi twoimi przyjaciółmi.”
Tommy znów się zaśmiał, a ja pozwoliłem sobie przymknąć oczy i słuchać jak ten piękny dźwięk
rozbrzmiewa dookoła. Kiedy znowu je otworzyłem, Tommy uważnie mi się
przyglądał. Zacisnął usta i odchrząknął.
„Adam, jeśli chodzi o Liz…”
„Nie przejmuj się tym. Nie myśl, że nie spodziewałem, że coś
między wami zaiskrzy podczas trasy. Nie musisz się martwić o swoją pracę czy,”
zachichotałem, „naszą nienaganną reputację czy coś.”
„Nie, nie chodzi mi o – „
Przerwali mu Monte i Isaac, którzy wdarli się bocznymi
drzwiami śmiejąc się do utraty tchu. Wyglądało na to, że nie tylko ja i Tommy
zrobiliśmy sobie małą rozgrzewkę. Monte spojrzał na nas i z trudem zdołał
powiedzieć „Neil mówi, że za chwilę
zaczynamy. Zjeżdżajcie ze sceny.” Odwrócił się do Isaaca i miał kolejny napad
śmiechu. „Koleś, oberwałeś drzwiami w twarz.”
„Nie wiedziałem, że chciałeś je otworzyć” krzyknął Isaac.
„A myślałeś, że co zamierzałem z nimi zrobić? Stać i się
na nie gapić?”
Odwróciłem się do Tommy’ego i uśmiechnęliśmy się do siebie po czym postanowiłem, że czas zachować się jak prawdziwy szef. „Myślę, że już czas przestać pić, chłopaki.”
Odwróciłem się do Tommy’ego i uśmiechnęliśmy się do siebie po czym postanowiłem, że czas zachować się jak prawdziwy szef. „Myślę, że już czas przestać pić, chłopaki.”
Monte i Isaac zasalutowali mi i odkrzyknęli „Tak jest!”
po czym wyszli. Kiedy w amfiteatrze znów zrobiło się cicho, Tommy przetarł oczy
i wzruszył ramionami.
„Dobra, chyba już czas włożyć moją marynarkę świątecznego
elfa.”
„Tak”, powiedziałem. Tommy odwrócił się do wyjścia, ale
chwyciłem go za ramię i zwróciłem w swoim kierunku. „Pomaluj usta tą szminką.”
Chciałem powiedzieć mu, że wygląda niesamowicie z
pomalowanymi ustami, i że nie pragnę niczego więcej, tylko zobaczyć go dzisiaj
ze szminką na ustach. Ale jeśli powiedziałbym mu to, mógłbym na tym nie
poprzestać i wyznać mu, że chciałbym zobaczyć ślady tej szminki na mojej
skórze. Ślady szminki, które pokazywałyby gdzie zawędrowały jego słodkie usta…
„Jeśli tego właśnie chcesz. Do zobaczenia w króliczej norze.”
Uśmiechnął się i wyszedł.
Koncert się zaczął. Wyszedłem z cienia wprost na środek
sceny. Wszystkie światła były skierowane na mnie. Zacząłem śpiewać Voodoo, Tommy spojrzał w moim kierunku i oblizał
swoje rubinowe wargi. Już wiedziałem, że ten pocałunek trafi do księgi
rekordów.